poniedziałek, 19 września 2016

Bez Bociana! Bez ściemy!

Dlaczego ja się uczepiłam tego bociana?
Jakoś nigdy mnie te bociany nie przekonywały, dzieci znajdywane w kapuście także. W tym roku posadziłam kapustę i znalazłam w niej co najwyżej ślimaki.
Poza tym jak to brzmi: "Przyniósł Cię bocian", "Bocian się pomylił", "Znaleźliśmy Cię w kapuście". Jak tu potem nie myśleć o sobie, że jestem "prezentem", "podrzutkiem", "znajdą", "kradzionym dzieckiem". Bo czy ten bocian pytał kogoś o zgodę? Pomylił się? Czyli byłem w dziobie jakiegoś roztargnionego ptaszyska? A w tej kapuście to jak się znalazłem?
"Pomylone brzuszki" też mnie nie przekonują. Ja bym nie chciała mieszkać w niewłaściwym brzuszku. To musi być straszne. Kiedyś pomyliłam mieszkania w szeregowcu, wszystkie drzwi wyglądały identycznie, wchodzę do kuchni, a tam inna kuchnia, jakaś kobieta, jakieś obce dzieci...uciekłam jak oparzona, to było bardzo dziwne i nieprzyjemne doświadczenie. Poza tym dlaczego my dorośli nadajemy znaczenie faktom. To nie pomyłka, że moje dziecko poczęło się w innej rodzinie, to nie pomyłka, że rozwijało się w brzuchu innej kobiety. To po prostu rzeczywistość, z którą nam trudno się zmierzyć dlatego zaprzeczamy jej i to zaprzeczenie sprzedajemy dziecku jako pomyłkę. Może po prostu powiedzieć: "Przyszedłeś na świat w innej rodzinie, przed urodzeniem rozwijałeś się w brzuszku innej kobiety, to dzięki niej jesteś na świecie, ona dała ci życie, kolor włosów i oczu, dała Ci miliony komórek, dzięki którym jesteś sobą. Nie mogła Cię wychowywać, więc zaopiekowała się Tobą dobra ciocia. Mieszkałeś z nią, z wujkiem i innymi dziećmi w ich domu, tam po raz pierwszy Cię ujrzeliśmy. Byłeś malutki, miałeś na sobie zielone śpiochy i niezadowolony wyraz twarzy, bolał Cię brzuszek. Ale o tym spotkaniu opowiem Ci później...Zanim się pojawiłeś ja i twój tata marzyliśmy o tym, żeby Cię poznać, tęskniliśmy za Tobą, choć jeszcze wtedy nic o Tobie nie wiedzieliśmy, czekaliśmy na Ciebie latami, szukaliśmy twojego spojrzenia w oczach każdego napotykanego dziecka, wyobrażaliśmy sobie jak bawisz się z naszymi psiakami, zasypiasz w naszych objęciach, stawiasz pierwsze kroki na tarasie, który własnoręcznie z myślą o Tobie budował twój tatuś, zajadasz się pomidorową przygotowaną przez mamusię, wybraliśmy Ciebie, zdecydowaliśmy, że chcemy być Twoimi rodzicami, chcemy Cię otoczyć opieką, miłością, pragnęliśmy byś nas pokochał, byś stał się naszym synem.
Tak chciałabym kiedyś powiedzieć...tak to sobie poukładałam w sercu i w głowie...
Na razie czekamy...na dziecko. Pani dyrektor z OA powiedziała, że nasze dziecko też czeka. Spodziewamy się powiększenia rodziny w listopadzie lub w grudniu. Ale o tym w kolejnych postach...